/Anetta Kazimierska

Anetta Kazimierska

Inspiracją do projektu może być dosłownie wszystko, czasami jest to płytka, czasami krzesło, a innym razem widok za oknem – o pasji projektowania, zmieniających się trendach oraz mniej twórczej stronie pracy architekta opowiada arch. Anetta Kazimierska z pracownie 2T-STUDIO od ponad 20 lat zajmująca się projektowaniem wnętrz.

Jak określiłaby Pani swój styl jako projektantki wnętrz? Czy w przypadku zawodu tak bardzo opierającego się o preferencje klientów można mówić o własnym, indywidualnym stylu architekta?

Anetta Kazimierska: Nie lubię szufladkowania i raczej jestem jak kolorowy ptak. Po prostu staram się kształtować przyjazną atmosferę miejsc przeznaczonych do wypoczynku, relaksu, pracy – do życia. W swojej pracy lubię poznawać, doświadczać i eksperymentować. Nie ma stylu, w którym bym się nie odnalazła. Z każdego wydobywam to co najcenniejsze i bawię się filtrując go przez swoje poczucie smaku i estetyki, tworząc go na nowo. W pracy nigdy się nie nudzę. To dzięki klientom i ich przeróżnym preferencjom każdy projekt jest inny, na nowo fascynujący.

Projektowanie jakiego rodzaju wnętrz sprawia Pani największą frajdę i przyjemność? Kuchni, salonów, sypialni, a może łazienek?

Anetta Kazimierska: To zależy. Inspiracją do projektu może być dosłownie wszystko, czasami jest to płytka, czasami krzesło, a innym razem widok za oknem. To one wpływają i kształtują daną drogę projektową, na której powstają kolejne pomieszczenia, będące konsekwencją tych poprzednich. Tak samo jak funkcja pomieszczeń nigdy nie determinowała kolejności ich powstawania, tak samo przyjemność ich tworzenia nigdy nie była uzależniona od ich funkcji. Jednak największą radość sprawia mi możliwość zaprojektowania całego domu – od bryły po wnętrza. Wtedy mam poczucie totalnego spełnienia.

A co z kolei sprawia największy problem w trakcie tworzenia projektu wnętrza?

Anetta Kazimierska: Może nie nazwałabym tego problemem, ale dokumentacja projektowa to zdecydowanie już ta mniej twórcza część procesu projektowego, która dla mnie jest bardziej obowiązkiem niż czystą frajdą i przyjemnością. Tu już trzeba zejść na ziemię i mając poczucie dużej odpowiedzialności skrupulatnie wszystko wyrysować, obliczyć i spisać. Od tego tak naprawdę zależy sukces realizacji.

Czy pracując z klientami zauważa Pani jakieś silne trendy w aranżacjach wnętrz, które wyłoniły się w ostatnim czasie?

Anetta Kazimierska: Nigdy nie goniłam za trendami, one przychodzą i odchodzą dość szybko. Oczywiście trzeba być na bieżąco w świecie nowości produktowych, materiałowych i technologicznych. Nadążać i wykorzystywać. Jednak w swoich projektach przede wszystkim staram się tworzyć wnętrza ponadczasowe. I to najbardziej cenią sobie moi klienci.

W ostatnich latach grzejnik stał się pełnoprawnym elementem aranżacji wnętrz. Mamy obecnie na polskim rynku naprawdę spory wybór ciekawych grzejników ozdobnych. Czy zauważa Pani potrzebę klientów, aby grzejnik nie tylko spełniał swoją podstawową rolę, ale też upiększał mieszkanie?

Anetta Kazimierska: O tak, zdecydowanie. Grzejnik to już nie tylko obowiązkowa funkcja. Grzejnik stał się ważnym, z punktu widzenia estetyki, elementem całego wystroju wnętrza. Ważne jest, aby dopełniał całość, a nie burzył jej ład i harmonię. Na całe szczęście teraz mamy szeroki wachlarz możliwości, ale 20 lat temu, jak zaczynałam pracę w zawodzie, nie było to takie oczywiste. Od dawna jednak najczęściej towarzyszą mi grzejniki Vasco. Projektując tak różne w stylu i klimacie wnętrza wiem, że w ich ofercie zawsze znajdę ten właściwy, idealny w formie, charakterze, kolorze czy rozmiarze.

Jaka była najciekawsza czy najbardziej zaskakująca aranżacja grzejnika, którą miała Pani okazję zaprojektować?

Anetta Kazimierska: Myślę, że zdecydowanie najmniej oczywistym i najbardziej zaskakującym zastosowaniem grzejnika w jednym z moich projektów było nadanie mu nowej funkcji, która urosła do rangi dzieła sztuki i stał się wiszącą rzeźbą na ścianie, idealnie dopełniającą strefę wyspy kuchennej. Był to czarny grzejnik Beams Vasco zawieszony na białej ścianie na końcu długiej czarnej, marmurowej wyspy w towarzystwie wysokiej zabudowy wykonanej z czarnej płyty OSB. W tym projekcie sporo było nieoczywistych rozwiązań.